Feminizm

Gwiazda

Jakoś tak przez przypadek natrafiłam na pewnien artykuł, który mnie strasznie zbulwersował (http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=61).

Zaczęłam się więc zastanawiać czy można być nieuświadomioną feministką? Nie potrafię sobie sama odpowiedziec na to pytanie, więc może literatura jest w stanie mi pomóc? Znacie może jakieś lektury feministyczne? Takie dla początkujących, tj. nieuświadomionych. I co w ogóle myślicie na temat ruchu feministycznego?

Musashi

Nie chcę się wdawać w żadne dyskusje ale mimo to wypowiem się krótko na temat artykułu.
Artykuł zdecydowanie stronniczy i absolutnie się pod nim nie podpisuję. Mimo to zawiera w sobie szereg fundamentalnych prawd do których feministkom ciężko jest się czasami przyznać.

Podczas ostatniej dyskusji na ten temat ktoś próbował mi uświadomić, że feministka to również zwyczajna kobieta, która dba jedynie o to aby mężczyzna nie pozbawiał jej podstawowych praw i wolności jakie należą się każdemu człowiekowi. Z tym się w pełni zgadzam, a nawet popieram. Uważam ponadto, że każdy kto czuje się uciskany lub gorzej traktowany powinien walczyć o wolność i godność osobistą...wszelkimi wręcz dostepnymi środkami.
Powstaje jednak pytanie, na które odpowiedzi szukał również autor artykułu (choć nie do końca trafnie ją sprecyzował): 'Czy aby napewno moja walka powodowana jest słusznymi i prawdziwymi pobudkami? Czy nie jest to aby wynik osobistych subiektywnych doznań i odczuć?' Bo wtedy byłoby to nic innego jak irracjonalne i nielogiczne postrzeganie świata w sposób nieadekwatny do rzeczywistości. Nieprawdaż?

Świat jest pełen skrajności i dewiacji społecznych. Dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet. Jednak nie powinny one wpływać na naszą obiektywną ocenę zdarzeń. Społeczeństwo jest chore i dziedziny w jakich należy je uzdrowić można wymieniać i wymieniać.

Powiedzmy, że feminizm narodził się z buntu wobec chcęci dominacji męskiej części populacji nad żeńską. Czy jednak nie jest to naturalny odruch? Wrodzona czynność, zachowanie tak oczywiste, że aż niepodlegające żadnej dyskusji? Skąd więc reakcja kobiet idąca w kierunku zrównania różnic, a w skrajnych przypadkach nawet ich zatarcia (bezpłciowość, obojnactwo)? Skąd cechy jakie przynależne są jedynie mężczyznom?
Szukając odpowiedzi wnioskuję, że stąd skąd biorą się wszelkie nienaturalne zachowania. Nie ma skutku bez przyczyny. Ucisk rodzi ucisk, przemoc rodzi przemoc itd. Gdyby wszelkie normy moralne były przestrzegane jestem przekonany, że nie byłoby takiego czegoś jak ruch feministyczny. Mam tutaj na myśli faktyczne męskie działania zmierzające do upokorzenia i ubezwłasnowolnienia kobiet. To fakt nie poddający się dyskusji i szczerze nad nim boleję. Jednak przy tym wszystkim nie zapominajcie drogie panie, że nie wszyscy panowie to chamskie szowinistyczne i zwyrodniałe świnie pragnące odebrać wam tożsamość, a jedynie normalni mężczyźni żyjący zgodnie ze swoim wewnętrznym Ja. Postrzeganie globalne poprzez pryzmat własnej osoby jest więc tutaj conajmniej błędne.
Natura jest naturą i pozostanie nią długo po naszej śmierci. To nie my ustalamy prawa i jedyne co możemy to zgodnie z nimi żyć.

Pozdrawiam.

Grzemek

doooobre! stary a pomyslec ze ja z Toba w takie dyskusje po kilku bronkach wchodze:D podoba mnie się;) Pozdrawiam!