|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Demoniq
Emerytowany Admin
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 11:35, 19 Kwi 2006 Temat postu: Demoniq - kilka chwil z życia Andrzeja S. |
|
|
Cierpki smak kawy, a właściwie najpodlejszej z jej lurowatych postaci, osuwał się powoli po ściankach kubków smakowych języka niczym rozgrzana masa ołowiu. „Jak przefiltrowana przez błoto woda z kałuży...”- pomyślał, opuszczając bezsilnie ciężkie powieki. Wyblakła ciemność otępiała wolno sunące w świadomości myśli. Mijały chwile, jedna w pogoni za drugą, a on stał nieruchomo i naiwnie zdawało mu się, że na ułamek sekundy przestał istnieć. W końcu odważył się pozwolić źrenicom na absorpcję światła. Otwierał oczy nieśmiale, drżąc przy każdym kolejnym milimetrze poszerzającym pole widzenia. Czuł, jak blask słonecznych promieni, w kaskadzie których skąpana była kuchnia, rozdziera siatkówki jego oczu na strzępy. Fakt, że głucha cisza spowijająca mieszkanie towarzyszyła tym cierpieniom niczym niemy sekundant, zdawał mu się być jedynym ukojeniem. Przełknął z nie wyartykułowanym protestem kolejny łyk ostygłego już płynu zawiesino podobnej konsystencji. Spoglądał w dal, nie widząc jednak nic, gdyż umysł nie analizował rejestrowanych przez wzrok obrazów. Pochłonięty myślowym przefiltrowywaniem zdarzeń z minionej nocy zdawał się być całkowicie odłączonym od rzeczywistości. Nagle jednak jakiś impuls zdeterminował podświadomość. Pochylił głowę ku tafli okna. Kwadratowe plastry trawników poprzecinane siatką chodnikowych nitek. Po jednej z nich, tej, która prowadzi równolegle do bloku na Wiktorskiej, w którym mieszkał, idą dwie małe dziewczynki. Może ośmioletnie. Żywo gestykulują, najwidoczniej o czymś sobie opowiadając. Śmieją się. Przystają na chwilę. Jedna z nich kuca, poprawia sobie coś przy bucie, a druga w tym czasie podtrzymuje jej mała, pomarańczową torebeczkę. Idą dalej. „Są takie niewinne, pełne życia, radosne...” . Psycholog jeszcze przed chwilą bliski załamania nerwowego, stoi osłupiale zafascynowany odprowadzając dziewczynki spojrzeniem dokąd tylko mu na to wzrok pozwala. Nagle ostry, kłujący ból przeszywa lewą skroń. Krótki jęk niezadowolenia odbija się echem w ciszy, obezwładniony dotkliwym doznaniem Andrzej siada rozdrażniony przy kuchennym stole pod ścianą. Oparty łokciami o jego blat stara się udźwignąć w dłoniach ciężar głowy. Twarz wykrzywia mu się w groteskowym grymasie. Z lekko wybałuszonymi oczyma wygląda teraz jak postać z grafiki Edvarda Muncha. Skroń pulsuje w sobie jedynie znanym takcie gmatwając ciąg przepływających przez neurony impulsów. Odrętwienie ogarnia go bezlitośnie zaciskając wokół szyi pętle poczucia winy. „Według prawa jestem przestępcą”. Pełne goryczy westchnienie przerywa niespodziewanie zupełnie samozwańczy cień śmiechu piegowatego Adasia, który jak kot, po cichu, wkradł się do wyobraźni psychologa. „Adaś...mój mały Adaś...rośnie jak na drożdżach...na szczęście możemy już powoli kończyć jego terapię, poradził sobie...jest nadzwyczaj mądrym i silnym chłopcem jak na te swoje 10 lat...ma ładną budowę ciała, rozwija się prawidłowo...”. Uśmiechał się myśląc o swym małym pacjencie, tak jak uśmiechamy się przez błogi sen, mocno zaciskając powieki. Rozmarzony powrócił znów wspomnieniem do ostatniego wieczoru. Wszyscy świetnie się bawili, a zdjęcia...”Zdjęcia są wspaniałe, unikatowe...” – kolejna udana sesja do jego prywatnego albumu. Otworzył oczy i nagle odniósł wrażenie, że ostatnie dwie godziny udręki powodowanej schizofrenicznymi odruchami sumienia były jak zły sen, uwizualniony, koślawy szkic, którego pamięć się właśnie pozbywa podsycana siłą woli. Rozejrzał się wokół na nowo rozpoznając otaczające go meble i inne przedmioty. Alter ego przezwyciężyło chwilę kryzysu. Znów czuł się Raskolnikowem. Włączył stojący na stole mały radioodbiornik. Wesoły, męski baryton zapowiadał właśnie kolejny upalny dzień. „Zadzwonię do Teresy, może zechce zjeść ze mną obiad gdzieś na mieście, moglibyśmy przedyskutować ten jej ostatni placówkowy przypadek nastoletniego samobójcy...”. Chwila zastanowienia nad tym, gdzie jest telefon. „Pewnie w kieszeni płaszcza, w nocy nikt nie dzwonił, więc nadal powinien tam być...”.Nim wyszedł z kuchni uchylił jeszcze okno i na chwilę przystanął nasłuchując typowej miejskiej wrzawy dobiegającej z zewnątrz. „Warszawa ...”. Ruszył do przedpokoju. Sięgając do kieszeni po telefon skupił wzrok na lustrzanym odbiciu. Nie zainteresowała go jednak jego własna osoba, a to co było drugim planem, tłem. Uchylone do połowy drzwi od sypialni pozwalały dojrzeć dziesiątki błyszczących w przedpołudniowym słońcu zdjęć rozrzuconych na łóżku. Puls przybrał lekko na tempie, jak ma to zwykle miejsce w wstępnej fazie podekscytowania. Uśmiech rozświetlił pociągłą twarz Andrzeja. Zdecydowanym krokiem wdarł się do pokoju i pochwycił kilka fotografii leżących na skraju łóżka. Przyglądał im się z narastającą euforią. Usiadł i pochwycił kolejne. Dotykał ich z namaszczeniem, jakby dotykał Szczęścia. Delikatnie przesuwał palcem po ich płaszczyznach kreśląc niewidzialnymi liniami to co przedstawiały. Czuł, że wpada w ten dobrze znany mu emocjonalny trans, mieszankę adrenaliny i ekscytacji. Przeglądał kolejne zdjęcia pogrążając się w zachwycie nad nimi. „Tomek, Maciek, Judytka z Olą...Tomek ze mną, Piechocki i Judytka..., piękne zdjęcia! Te pozy, uśmiechy, ta świeżość i niewinność...Piękne zdjęcia...”. Miłe dreszcze ekscytacji raz po raz przeszywały go zbliżając do upragnionego stanu zaspokojenia. „Przerzucę kilka na dysk i wyśle mailem Fritzowi, niech żałuje, że wczoraj do nas nie dojechał...była taka pyszna zabawa..”. Wrzucił parę fotografii do skanera. Gdy sprzęt przetwarzał obraz Andrzej przyniósł sobie zupełnie zimną resztę porannej kawy i dopijając ją przy biurku stwierdził, że w rzeczywistości nie była taka zła, jak wydawało mu się jakiś czas temu. Przeglądając pobieżnie strony swojej najnowsze powieści przypomniał sobie fragment artykułu Raskolnikowa: „Człowiek nie-zwykły ma prawo (…), właściwie nie prawo urzędowe, tylko sam sobie w sumieniu może pozwolić na przekroczenie (…) niektórych zapór..”. Odniesienie do tych słów zawarł w wcześniejszej książce, na co zresztą nie omieszkali zwrócić uwagi krytycy. Kończył załączanie pliku do maila. Radosny i lekko otumaniony nadmiarem endorfiny postanowił pobuszować po swoich ulubionych witrynach. ”Może Piechocki wrzucił już filmiki z ostatniej sesji w Dortmundzie...” Nie zdążył wpisać do końca znanego na pamięć adresu strony. Donośny dzwonek telefonu komórkowego leżącego gdzieś pod stosem zdjęć roztrzaskał jego skupienie. „A któż to znowu się tam dobija?”- pomyślał rozbawiony sięgając po telefon.
- Interesuje się tobą policja. Chyba namierzyli twój IP. Jeśli masz w domu coś trefnego, szybko się tego pozbądź...
Chwilę później Andrzej pakował walające się po pokoju zdjęcia do czarnych worków na śmieci, przerażony, podenerwowany ale i....śmiertelnie podekscytowany.
Andrzej, psycholog - prawdziwa postać, reszta towarzystwa to już tylko fikcja. Opisywane zdarzenia fikcyjne, poza finałowym telefonem i dalszym tokiem akcji.
Inspiracją był dla mnie pewien fragment artykułu tygodnika "Wprost"/ 2004r. traktujący o głośnej na całą Polskę aferze.Jeśli ktokolwiek po przeczytaniu poczuje się zainteresowany podeślę linka, a może nie będzie to konieczne, bo sami odgadniecie? (wydaje mi się, że w tekście jest odpowiednio dużo naprowadzeń)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
PlayR
AdministratoR / CAMEratoR
Dołączył: 16 Gru 2005
Posty: 2167
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: FP III - gr B (czasami)
|
Wysłany: Śro 19:19, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ciekawy sposób przedstawienia postaci człowieka chorego (bo chyba tak można go nazwać). Rozległe opisy emocjonalne dosyć dobrze ilustrują stan bohatera. To co napisałaś daje wrażenie fragmentu całości. Moze pomyślisz nad szerszym opisaniem historii tej postaci? Temat jest bardzo dobry i daje Ci wielkie pole do popisu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
suschi20
MODEratoR / CAMEratoR
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: administracja II rok IV grupa
|
Wysłany: Śro 21:35, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
troche trudno sie czyta sam poczatek, uzylas naprawde bardzo wiele tych slowek z gornej polki bynajmniej ja mialam takie wrazenie. bardzo podobaly mi sie opisy zachowań emocjonalnych pana psychologa-shizofrenika( bo chyba moge tak to nazwac). niby juz od poczatku wiadomo ze cos jest z nim"nie tak", gdy odprowadzal te dZiwczynki wzrokiem dokad tylko mogl, ale pozniej zbil mnie z tropu na chwile motyw Raskolnikowa, pomyslalam ze popelnil morderstwo jak w "zbrodni i karze", jednak juz kolejny motyw utwierdza w przekonaniu ze chodzi o "cos innego". to co tu przeczytalam autentycznie wciaga!! chcialam wiedziec i to od razu co bedzie dalej. zgadzam sie z PlayRem- to faktycznie stwarza pozory jakiegos fragmentu wyrwanego z ksiazki. z checia przeczytalabym ja cala, jesli napiszesz!
a
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorian Gray
MODErator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: absolwent, UJ
|
Wysłany: Śro 22:00, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że w Polsce jako kraju tematyki tabu, takie opowiadanie wciąż jest zakazane i potępiane. Andrzej S. jest wciąż wytykanym elementem w nauce. I trochę takie obrzydliwe, zwłaszcza ta mantra "Adaś... Adaś...".
Ps. Nie złapali go po IP, a po zdjęciach, które wywalił na śmietnik.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demoniq
Emerytowany Admin
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 22:50, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na początek przytocze fragment, który był mi inspiracją:
"Interesuje się tobą policja. Chyba namierzyli twój IP. Jeśli masz w domu coś trefnego, szybko się tego pozbądź - informował przez telefon psychologa Andrzeja S. jego znajomy. Działo się to około południa w niedzielę 27 czerwca. Znajomy Andrzeja S. musiał mieć dobre kontakty z policjantami z komendy głównej, bo tam funkcjonuje specjalny zespół do spraw monitorowania pedofilskich stron internetowych. To policjanci z tej ekipy miesiąc wcześniej zwrócili uwagę na to, że Andrzej S. często odwiedza pedofilskie strony. Kiedy ustalili, kim jest, sądzili, że robi to w celach zawodowych. W momencie, gdy psycholog zaczął także wysyłać pedofilskie fotografie, zaczęli szczegółowo sprawdzać jego aktywność w sieci. Po telefonie znajomego Andrzej S. najprawdopodobniej pozbierał zdjęcia, na których widać było rozebrane dzieci i wyniósł je na śmietnik w pobliżu mieszkania przy ulicy Wiktorskiej w Warszawie. I to był początek najgłośniejszej afery pedofilskiej w Polsce.
Ustaliliśmy, rozmawiając m.in. z nadkomisarzem Mariuszem Sokołowskim ze Stołecznej Komendy Policji oraz innymi policjantami i mieszkańcami bloku przy Wiktorskiej, że tuż po tym, jak fotografie znalazły się na śmietniku, przyszło tam dwóch kloszardów, którzy regularnie w niedzielę przeszukują tam śmietniki. To oni rozpruli worki, które wyniósł Andrzej S. i rozrzucili część fotografii. Pół godziny później fotografie zobaczył lokator z tego samego bloku, w którym mieszkał znany psycholog. To on zadzwonił na mokotowską policję. Kiedy to robił, kilka innych osób znalazło się w pobliżu śmietnika i zaczęło oglądać zdjęcia. Wyglądając przez okno swego mieszkania na trzecim piętrze bloku przy Wiktorskiej, Andrzej S. zobaczył ludzi przy śmietniku. Nie widział dokładnie, co robią, bo widok zasłaniały częściowo pobliskie drzewa. W tym czasie przy śmietniku pojawili się policjanci. Zaniepokojony Andrzej S. zszedł na dół i zaczął krążyć wokół śmietnika. Tam zauważył go jeden z policjantów i spytał, czy mógłby być świadkiem. Andrzej S. stwierdził, że nie wie, o co chodzi. Policjant trzymał akurat w dłoni kilka fotografii, a na jednej z nich widać było twarz psychologa. Pół godziny później do mokotowskiej policji dotarła informacja, że specjalna komórka policji w komendzie głównej wcześniej namierzyła Andrzeja S. na stronach pedofilskich.
W mieszkaniu Andrzeja S. policjanci znaleźli setki fotografii, na których widać obnażone dzieci. Najcenniejszym dowodem może się okazać komputerowy zapis jego nowej powieści. Andrzej S. nie zdecydował się pokazać jej wydawcy. Bohater tej prozy, alter ego autora, opisuje swoje doświadczenia (rzeczywiste mieszają się z wyimaginowanymi), w tym erotyczne eksperymenty z dziećmi. Już w pierwszej powieści Andrzeja S., "Miska szklanych kulek", znalazły się zadziwiające zdania - bardzo przypominające rozważania Raskolnikowa ze "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego. Przypomnijmy, że Raskolnikow uważał się za kogoś lepszego niż przeciętni ludzie i z tego powodu przyznawał sobie prawo stania ponad prawem.
Bohater książki Andrzeja S., niejaki Krass, snuje m.in. takie wywody: "Wbrew pozorom nie jest to początek pamiętnika wariata. Z całą pewnością nie jestem chory psychicznie, chociaż w ostatnich trzech latach mojej publicznej działalności wielokrotnie to podejrzewano i sugerowano.(...) Rzecz w tym, że jestem zupełnie normalny. Przynajmniej wedle kryteriów medycznych. Jeśli zaś chodzi o inne kryteria, to czyż istnieje jakaś norma? Czy można powiedzieć, iż jakieś postępowanie jest normalne moralnie, tak jak stwierdza się, że 36,6 stopni Celsjusza jest normalną temperaturą ludzkiego ciała? Czy w podobny sposób można o kimś powiedzieć, że jest normalnie uczciwy?(...) Jedynie prawo, tak jak medycyna, a może jeszcze ostrzej, operuje pojęciem normy. Podobnie, jak w medycynie, gdzie jest objaw albo go nie ma, tak i w prawie albo dany przepis został naruszony, albo do jego naruszenia nie doszło. Według prawa jestem przestępcą". "
Teraz wszystko jest już chyba bardziej klarowne.
PlayR & Suschi -> Myślę, że powstanie coś jeszcze mojego pióra w tym temacie, bo rzeczywiście daje on wiele możliwości podejmowania kierunków toku myślowego, zreszta nie ukrywam, że temat sam w sobie bardzo mnie porwał i nie odłożę go po jednej próbie intepretacji. Krótko mówiąc: ciąg dalszy nastąpi i obiecuję, że będzie zaskakujący.
Co do "języka z górnej półki" - ja szczerze mówiąc nie widzę różnicy ;) "już tak mam" z tym swoim sposobem wysławiania się (zdaje sie zresztą, że juz kiedyś o tym ja, Ty-Suschi i jeden z kolegów aDMinów rozmawialiśmy przy okazji któregoś tam spotkania w "Zoom-ie"). Może język nie należy do najklarowniejszych, a zdanka są karkołomnie zekelktyzowane, ale cóż, najwidoczniej w podświadomości uznałam, że tak będzie najstosowniej do podejmowanego tematu ;)
D.G.-> Heh, to może niech powstanie dział "Pism Zakazanych", bo od tematyki "zakazanej i potępianej", od tematyki tabu, odstąpić nie zamierzam ;P
Co do mantry, wiem, wolałbyś, żeby tam było "Doruś..Doruś", ale to, jak już Ci notabene obiecałam ;P , w następnym odcinku ;P Jednakowoż zwróć uwagę, że inne Twe imię jest w tym tekście wymienione ;)
PS. Zaczęło się od IP ;P
Pozdrawiam. (Dzięki za opinie ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorian Gray
MODErator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: absolwent, UJ
|
Wysłany: Śro 23:10, 19 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że nie monitorują stron gejowskich :)
Demoniq-> Chcesz opinię, to masz - mówisz, że dawno nie pisałaś. A ten kawałek prozy jest niezły - tyle powiem. Marnujesz się ty... ignorantko ty, która nie chce się ze mną umówić na... współżycie
|
|
Powrót do góry |
|
|
suschi20
MODEratoR / CAMEratoR
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: administracja II rok IV grupa
|
Wysłany: Czw 20:31, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
no mam nadzieje ze rozwiniesz ta historie bo jest naprawde ciekawa. to znaczy patrzac na forme i sposob w jaki to opisujesz, bo oczywiscie sam fakt procederu do jakiego sie dopuscil opisywany pan psycholog-pedofil jest karygodny, okropny, niewyobrazalny dla mnie. moglabym podac tu jeszcze kilka albo i klikadziesat odpowiednich przypmiotnikow ale z kazdym nastepnym coraz bardziej mnie to irytuje ze wogle takie sytuacje maja niestety miejsce. a co do tematow tabu- to calkiem niezly pomysl aby zwrocic sie z tym do adminow aby stworzyli taki dzial. taka juz mentalnosc wiekszosci Polakow- wola nie mowic o tym co jest wazne, ale i zakazane w pewien sposob.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorian Gray
MODErator
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 1840
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: absolwent, UJ
|
Wysłany: Czw 20:36, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ale po co ten dział? Nikt tu nie zakazuje pisać o trudnych problemach. Proszę bardzo - zakładajcie wątki w jakimś stopniu będące tabu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demoniq
Emerytowany Admin
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 20:43, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Suschi źle mnie zinterpretowała, to co napisałam do Dorka to do Dorka (sorry za dziwny szyk, ale chyba wiadomo o co chodzi?), on wiedział, co mam na myśli ;P ;) Nowy dział "Tabu" to jakaś niepotrzbna abstrakcja.
Kami jeśli rzeczywiście zainteresowało Cie moje spojrzenie na psychike tego konkretnego przypadku..coż, cieszę się i tak jak napisałam juz wcześniej z całą pewnością do tematu powrócę;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
suschi20
MODEratoR / CAMEratoR
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 780
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: administracja II rok IV grupa
|
Wysłany: Czw 20:58, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
ahhhhhhh
upss. to najmocniej przepraszam ze sie wtracilam hehehe pozdro
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demoniq
Emerytowany Admin
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 1687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 21:03, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
suschi20 napisał: | ahhhhhhh
upss. to najmocniej przepraszam ze sie wtracilam hehehe pozdro |
te miśka wtrącaj sie ile wlezie ;) ale nie obiecuje, że w moim przypadq to co "czarne na białym" to i dosłownie w myśli, bierz poprawkę, że ze mnie gburowaty cynik i w ogóle...;)
Ort. Ha! :)
Demoniq: dzięki, przy Tobie czuję, że się rozwijam...;P ;) buahahahahahhh...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
"Blades of Grass" Template by Will Mullis Developer News
|